Być może koniec jest bliski xD Chcę z pewnością do końca roku skończyć opowieść, ale muszę mieć cel, może nawet go mam... Nie gniewajcie się za totalne oklepanie, ale jestem ciut chora i nie mam najlepszego pomyślunku :/
Podczas czytania polecam posłuchać Trading Yesterday - Shattered...
Rozdział 28
Siedziałyśmy z Ori w gabinecie Ester na czarnych, skórzanych fotelach i pomagałyśmy Ester w przygotowaniach. Obecnie spierałyśmy się w kwestii koloru dekoracji.
- Biały, może srebrny... Czarny jest zbyt smutny. - Uznałam. Ori pokręciła głową.
- Nie, lepiej może zielony, niebieski, są bardziej żywe...
- A ja wciąż obstaję przy czerwonym i żółtym. - Oświadczyła Ester. Westchnęłam.
- Ale srebrny bardziej pasuje mu do oczu.
Wszystkie parsknęłyśmy śmiechem. Wtedy poczułam, jakby coś pojawiło się w mojej głowie.
Jace, zjeżdżaj.
Wyłączył się. Ester pokazała nam parę próbek kolorów, które wybrałyśmy.
- Alex, zobacz. Ten srebrny jest jakiś taki smutny.
- A ten drugi? Przyznajcie, że jest ładny, taki...
- Poważny. Jak on. - Wtrąciła Ori. Pokręciłam głową.
- On po prostu... no nie wiem. Coś go blokuje. - Mruknęłam cicho. Ester położyła dłoń na moim ramieniu.
- Zobaczysz, wszystko się ułoży. On jest taki zawsze.
- Nie. W Ameryce był inny, weselszy... no nie wiem. - Wtrąciła Oradea. Przyznałam jej rację.
- Dobrze, rozumiem, że bierzemy srebrny. - Uśmiechnęłam się sztucznie. W środku chciałam zerwać się z miejsca, biec do Jonathana i zapytać go, jak mogę mu pomóc. Ester również zrobiła coś w stylu uśmiechu.
- Niech będzie. Teraz musimy...
- O nie, nic nie musicie. - Przerwał jej Jace z uśmiechem, stając za mną. Ester tak się przestraszyła, że zrzuciła wszystkie próbki na podłogę. Wstałam i obróciłam się przodem do Jonathana.
- Miałeś nam nie przeszkadzać. - Przypomniałam mu. Uśmiechnął się.
- Trudno. Zdaje się, że chciałaś o coś zapytać.
- Jak... - Zaczęłam, dopiero teraz zdając sobie sprawę, że mnie słyszał. - Jace, miałeś nie szpiegować.
Chwycił mnie za rękę, mrugnął do Ester i wyprowadził mnie z gabinetu.
- Ja nie jestem smutny. - Wyjaśnił. - Po prostu za dużo złych rzeczy kojarzy mi się z tym miejscem. Wolałbym, żeby więcej było tych dobrych.
Jest jakaś szansa, że naprawdę szczerze się uśmiechniesz?
Zatrzymał się na moment, żeby objąć mnie spojrzeniem. Zacisnął zęby. Po chwili ruszył dalej, nie odpowiadając. Doszliśmy do dużego balkonu. Posadził mnie na kamiennej balustradzie i musnął delikatnie mój policzek ustami.
- Chcę, żebyś chociaż ty była dobrym wspomnieniem z tego miejsca. - Powiedział cicho. Usiadł obok mnie na poręczy.
Spojrzał mi w oczy. Uniosłam lekko kąciki ust.
- Jak jeszcze byłem tu ostatnio, miesiąc temu, Ester mówiła to samo, co Oradea teraz. Że gdy jestem w Rumunii, jestem jakby przygaszony. To prawda, bo w każdym innym miejscu mam dużo dobrych wspomnień, jakichkolwiek... Nie miałem jednak nic, co by mnie trzymało na miejscu. Teraz mam ciebie, ty trzymasz mnie na ziemi zamiast grawitacji. Jeśli jest coś, czego nigdy nie będę żałować, to jest to poznanie ciebie. - Na jego twarzy zamajaczył cień wyczekiwanego przeze mnie uśmiechu. - Tylko że nie chcę, żebyś była istotą mojego życia, bo mogę cię tak łatwo stracić... Biorąc pod uwagę moje ,,szczęście".
Nie stracisz, bo ja nigdy cię nie zostawię. Za dużo jestem ci winna. Zawdzięczam ci nawet życie. Jeśli można to tak nazwać.
Jonathan przekrzywił głowę jak uroczy psiak, który próbował wymigać się od winy. Na jego ustach znów zamajaczył uśmiech, jedynie oczy kryły jeszcze ślady przygnębienia.
Nagle rozległ się grzmot i z szarego nieba spłynął na nas deszcz. Roześmialiśmy się głośno. Jace znów musnął ustami mój policzek, później ostrożnie usta. Wciąż śmialiśmy się, chociaż nie było z czego. Byliśmy już cali mokrzy. W pewnym momencie Jonathan po prostu pchnął mnie do tyłu. Przeleciałam przez balustradę i wylądowałam miękko na trawie w pozycji stojącej. Jace wylądował tuż obok mnie.
Chciałeś mnie zabić? Pomyślałam, dusząc się ze śmiechu. Nie odpowiedział z tego samego powodu. Odgarnął delikatnie mokre włosy z mojej twarzy. Nie wiem, co mnie podkusiło, ale przytuliłam go mocno. Położył dłonie na mojej talii i przycisnął mnie do siebie.
nie no...oczywiście, oni są "tylko przyjaciółmi" ;> XD
OdpowiedzUsuńjak można robić przyjęcie niespodziankę dla osoby, która czyta w myślach ?