środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 3

 Blondynka spojrzała na mnie jak zaczarowana. Uśmiechnąłem się do niej i wyszeptałem:
 - Idź do łazienki, czekaj tam na mnie.
 Jej źrenice nieco rozbłysły na chwilę, po czym dziewczyna poszła do łazienki. Po dwóch drinkach podążyłem za nią.
 Zdaje się, że była dość doświadczona w temacie, co nieco psuło mi zabawę - wolałem niszczyć niewinne dziewczęta, ale ta też była znośna. Cóż, zbliżeń z Laurą miałem niemal zero, więc musiałem się odstresować z kimś innym, to nie moja wina. Tak sobie to tłumaczyłem.
 Po blondynce przyszedł czas na kolejne dwie nic nie znaczące panienki tej nocy.

~

 Kocham światła. Kocham, jak wirują wokół mojego ciała, gdy tańczę. Kocham wzrok mężczyzn wokół sceny, gdy kręcę biodrami. Tacy naiwni...
 Tak naprawdę nigdy nie spotkałam wśród nich nikogo interesującego. Zawsze chcieli tylko sobie poużywać, a ja nie jestem dziwką, tylko tancerką.
 Dziś jednak było inaczej.
 Przy barze dostrzegłam chłopaka o ciemnych włosach i pięknych, orzechowych oczach. Tak przynajmniej mi się wydawało w tym świetle. Gdy tylko skończyłam swój występ, podeszłam do niego i usiadłam obok.
 - Dwa razy to co zawsze. - Rzuciłam do barmana. Wszystkie drinki miałam oczywiście na koszt firmy, jak i resztę alkoholi. Mężczyzna postawił przede mną dwie butelki Bacardi. Jedną podsunęłam tajemniczemu chłopakowi, o którym już byłam pewna, że jest Zaklinaczem.
 - Dla ciebie, żebyś się rozruszał.
 Chłopak spojrzał mi w oczy tymi swoimi orzeszkami i odparł:
 - Nie potrzebuję alkoholu, by się rozruszać. Wystarczy mi dobry klimat i piękne dziewczyny.
 - Więc idealnie trafiłeś. Jestem Charlotta. - Podałam mu rękę. Lekko nią potrząsnął. On też już wiedział, że jestem Zaklinaczem.
 - Florian. Nieźle tańczysz. - Zauważył. Zachichotałam cicho.
 - Mam za sobą lata praktyk... Taniec to moja pasja i miłość.
 - To widać.
 - Może kiedyś zatańczę tylko dla ciebie? - Zamruczałam uwodzicielsko.
 Chłopak wstał, uśmiechając się zadziornie.
 - To mało prawdopodobne.

2 komentarze:

  1. Jak ja się ucieszyłam z twojego komentarza ;-). Już myślałam, że nie wrócisz do blogoswery, a tu taka miła niespodzianka ^^. Co do konwentów to nie mam porównania, ale podobało mi się tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ogólnie nie jeżdżę na konwenty poza krakowem, bo koszty się robią dwa razy większe ;-; Magnificon już po raz drugi pokazał mi się od złej strony jeśli chodzi o organizację, natomiast uwielbiam B-Team tworzący Bkonwenty, a obecnie Ryucon. Na nich nigdy się nie zawiodłam xD

      Usuń