Za namową przyjaciółki...
Rozdział 23
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje...
Nie wiem, czemu przypomniał mi się ten fragment listu do Koryntian, skoro słyszałam go tylko raz. Mimo to jakoś mi się spodobał...
Obsunęłam się na ziemię, wciąż żywa, jeśli można tak powiedzieć. Ale cała. Przede mną paliło się coś na kształt człowieka... Po chwili zobaczyłam przed sobą twarz Drake'a.
- Mówiłem, że zaczekam, ale nie obiecywałem, gdzie. Chodź, nie mamy wiele czasu, pewnie nie był sam. Wy, dziewczyny, jesteście takie naiwne...
Później ci powiem, kto tu jest naiwny.
- I tak ty. - Odpowiedział na moje myśli Drake. Spojrzałam na niego, zdziwiona.
- Na tym polega twój dar? Mówiłeś, że wiesz o mnie wszystko. Czytasz mi w myślach? I jeszcze śmiesz mi mówić, że jestem naiwna, podczas gdy to ty, a nie ja, czytasz w myślach? - Oskarżyłam go. Uśmiechnął się łobuzersko, w jego oczach zauważyłam dziwny błysk. I coś dotarło do mojego otumanionego umysłu...
Moment. Siedzisz mi całymi dniami w głowie?!
Uśmiechnął się jeszcze bardziej łobuzersko.
Kurwa, czy ty nie masz innych zajęć?!
- Mam, ale twoje myśli i wspomnienia są ciekawsze.
I cały czas siedzisz mi w moich myślach.
- Tak. No cóż, musisz się przyzwyczaić, ale teraz chodź. Jak już mówiłem, nie mamy czasu.
Pociągnął mnie za sobą do samochodu i ruszyliśmy, nie za szybko, by nie zwracać na siebie uwagi, ale BMW i tak zmuszało wręcz do przyglądnięcia się. W pewnym momencie Drake strasznie przyspieszył.
Co jest?
- Miałem rację, nie był sam. Jest ich koło piątki. Może... - Nie skończył, zastanawiając się nad tym. Jako że już wyjechaliśmy z miasta, gwałtownie przyspieszył na pustej drodze.
Możemy biec szybciej niż jedzie samochód?
- Ja tak, ale ty nie. Nie polowałaś.
Wzdrygnęłam się.
A ty tak?
- A jak ci mówi sumienie? - Zapytał, ostro skręcając.
Sumienie mi mówi że nie powinno mnie tu być.
Zaśmiał się. Opadłam zrezygnowana na oparcie.
Moje życie to pasmo niepowodzeń i dziwnych zdarzeń... Coś mi tu nie gra, jestem w ukrytej kamerze?
Rozbawiłam go widocznie. Kolejny ostry skręt. Droga była daleka, ale samochód na tyle szybki, by pokonać ją w paręnaście minut. Nagle coś uderzyło mocno w samochód, silnik zacharczał w proteście, coś zgrzytnęło i samochód się zatrzymał. Zapadła cisza.
- Kurwa. - Mruknął Drake, nawet nie próbując odpalić. Wysiedliśmy i ruszyliśmy biegiem. Widziałam, że Drake dopasowywał tempo do mojego, ale mógł biec szybciej.
Wybacz, że cię w to wkopałam...
- Żartujesz? Było strasznie nudno! - Zaśmiał się. - Mylisz mnie z Constantinem. On NIGDY nie pozwoliłby, żeby coś się stało.
A może się coś stać?
- No pewnie! - Rzucił z rozbawieniem i przyspieszył odrobinę. Spróbowałam go dogonić, ale jakby nie wychodziło. Rzeczywiście, zupełnie różnili się z Constantinem. Może z wyglądu byli podobni, choć niezbyt, ale z charakteru zupełnie różni. Constantin... przypominał mi mojego (?) ojca. Był odpowiedzialny do bólu, a z drugiej strony nie można było mu do końca zaufać, ale to może tylko moje odczucie... Natomiast już od początku zauważyłam, że Drake jest typem imprezowicza. Z nim nie sposób się nudzić, oczywiste. Dobra, koniec przynudzania!
Zaśmiałam się i spróbowałam przyspieszyć, by dogonić Drake'a. Nie zdążyłam jednak, bo już dobiegliśmy do domu. Przechodząc przez drzwi, Drake obejrzał się jeszcze za siebie. Podążyłam wzrokiem za jego spojrzeniem i dostrzegłam jakiś ruchomy kształt, ale chłopak szybko wepchnął mnie do środka.
Nie potrafię sprecyzować dlaczego, ale ten rozdział bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńGdyby nie próba podpalenia jej pewnie nie wiedziałabym co im grozi...znaczy. Z tego co pamiętam to do tej pory miała problemy z gangiem których narobiła jej matka, która ją porzuciła by ją chronić. Trochę tu namieszałam ale to rozumiem z tym że potem...Potem pomagał jej wampir który się w niej zakochał a ona zmieniała się w wampira to go zostawiła. Teraz o ile nadążam ten sam wampir chciał ją spalić, bo miała jakiś dar który mu nie pasował. jakbym coś źle zrozumiała to napisz. Bo teraz nie jestem pewna czy to rodzina tego spalonego ją goniła, czy to ten gang, czy ktoś jeszcze inny. Byłoby fajnie gdybyś zrobiła jakieś akta, opisy bohaterów. Nie musisz załączać zdjęć tylko po kilka zdań do każdego bo to by mi bardzo ułatwiło zapamiętanie ich.
Więc powiem przedwcześnie tak: Bryan zmienił w wampiry gang, który ścigał matkę Alex, więc teraz mają podwójny powód, by znaleźć naszą bohaterkę. Spokojnie, ja w moich pomysłach też się gubię... Bursztyniara, ależ wyczucie, trafiłaś idealnie na nową notkę xD
OdpowiedzUsuń