piątek, 18 listopada 2011

Rozdział 22

Wróciłam... ze złamaną nogą. Przynajmniej pisać mogę... Aha, jako że dotąd imię ,,Brayan" pisałam błędnie, pisownia będzie teraz nieco inna. Czytajcie tak samo.

Rozdział 22

 Drake zatrzymał samochód w wskazanym przeze mnie miejscu, z daleka od kawiarenki. Nie chciałam, żeby on i Brian się spotkali. Głównie to nie chciałam, żeby Drake dowiedział się o nim więcej, niż wiedział. O ile cokolwiek wiedział. Zresztą, to byłoby mi na rękę.
 Zatrzymał samochód, ale gdy chciałam wysiąść, chwycił mnie za rękę.
 - Będę czekać. - Obiecał. Ucieszyłam się, ale powiedziałam:
 - To trochę potrwa.
 - Nie szkodzi. - Uspokoił mnie. Kiwnęłam głową. Idąc po ulicy do kawiarenki, w głowie miałam kocioł. Jak to wszystko będzie wyglądać? Czy nie zrezygnuję z obecnego życia?
 I zobaczyłam Briana.
 Wyszedł naprzeciw mnie z stłumionym uśmiechem. Już to mnie trochę nastawiło przeciwko niemu. Wyraźnie coś sobie obiecywał.
 Podeszłam do niego. Zanim mnie przywitał, próbował mnie pocałować. Odwróciłam głowę.
 - Chciałam ci tylko powiedzieć, że nic z tego już nie będzie, przynajmniej z mojej strony. Dla ciebie też będzie lepiej, jak dasz sobie spokój. Wybacz.
 Trochę go zatkało, ale po chwili odpowiedział:
 - Chodźmy się przejść, ok? Pogadamy trochę...
 Zgodziłam się. Poszliśmy alejkami i nawet nie wiedziałam dokąd, ale weszliśmy w jakąś podejrzaną ciemną uliczkę i tu odezwałam się:
 - Słuchaj, tu naprawdę nie jest przyjemnie...
 Zareagował dość agresywnie. Przyparł mnie do muru i syknął do ucha:
 - Właśnie. Grzeczne dziewczynki nie przychodzą w takie miejsca.
 Zatkał mi usta dłonią i wyciągnął zapalniczkę.
 - Zobacz, do czego doprowadziłaś. Nie potrzebuję twojej łaski, tylko ciebie. Nawet nie wiesz, jak cholernie niebezpieczny jest twój dar...
 Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Ja nie miałam daru!
 - Jeszcze go nie odkryłaś, co? Uprzedzę cię. Będziesz widzieć przyszłość w wizjach. Wyobraź to sobie: doskonale znasz każdy następny ruch przeciwnika. Wystarczy, byś umiała walczyć i możesz pokonać każdego. Fascynujące, nieprawdaż? Wręcz chce się natychmiast go odkryć. Ale skoro nie... - Przysunął zapalniczkę do mojej twarzy i zapalił, jednak ogień jeszcze mnie nie dotknął. Byłam bezradna i przerażona. A on tylko się uśmiechał.
 Już za moment spłonę... A co po mnie?

No właśnie. Chcecie, by Alex zginęła i zastąpiła ją inna bohaterka czy już polubiliście ją? Piszcie \/ \/ \/

1 komentarz:

  1. Dawno nie komentowałam ale jestem ;d. Zabić główna bohaterkę to jedno, ale w taki sposób...no straszne i trochę się gubię w motywach bohaterów. Po co on chce ją zabić i o jakich przeciwników tu chodzi?

    OdpowiedzUsuń