Co tam słychać?
Rozdział 20
- No i co z tego? Przyznaj, że jest słodki, jak mu na czymś zależy. - Oznajmiła Vanessa. Siedziała i popijała cappuccino. Słońce niedługo miało zajść.
- Nie wiem. Przede wszystkim to ja już z nim skończyłam. Zaczęłam życie od nowa, inaczej i na razie żadnych facetów, jasne? - Oświadczyłam. Vanessa pokiwała głową. - A jak z tobą?
- No chyba nie sugerujesz, że mam rozstać się z Nathanem? - Zapytała. Pokręciłam głową. - No cóż... Jak dla mnie, to nie mogłam trafić lepiej, ale... No wiesz, to już trochę trwa i nic się nie dzieje. Zupełnie nic.
- Chciałabyś, żeby ci się oświadczył? - Zapytała. Pokiwała głową.
- Od dłuższego czasu zaczynam mieć wątpliwości. Widzisz, zmienił mnie w Lady Notte i to jest duży dowód jego miłości. Ale... To było dawno. Boję się, że teraz już jest nieważne.
- Czym ty się martwisz? Może po prostu go zapytaj.
Vanessa zakrztusiła się cappuccino.
- No tak, jasne! Łatwo ci mówić, bo ty jesteś taka, że zawsze wszystko prosto z mostu.
Ta, jasne.
- O matko! Już ósma. Nawet nie zauważyłam. Muszę lecieć, bo będzie się martwić. Pa! - Rzuciłam szybko Vanessa i wybiegła z kawiarenki. Zobaczyłam jeszcze, jak złapała taksówkę i odjechała.
*
Constantin odwiózł mnie do domu, chociaż przez piętnaście minut namawiał mnie, żebym została. No jasne.
Gdy weszłam do domu, zastałam tylko Erica. Siedział rozwalony na kanapie, wpychał w siebie popcorn i oglądał jakiś horror. Gdy weszłam do domu, zarechotał głośno.
- Wróciłaś, gówniaro? Ale będzie awantura... Starzy pojechali do ciebie do szkoły, okazało się, że od paru dni cię nie było. No i co teraz? - Znów zarechotał. - No co? Co się gapisz?
O matko. Pobiegłam szybko na górę, zamknęłam za sobą drzwi pokoju i osunęłam się po nich. Jak wrócą, to mnie zabiją, na pewno.
Constantin pociągnął mnie za rękę. Stanęłam przed nim.
- Oni mnie zamordują. - Wyszeptałam. Pokręcił głową. Podszedł do okna i otworzył je. Do pokoju wdarł się powiew zimnego wiatru. Podeszłam do niego. Wiedziałam, co zrobić.
Ja nie wiem co ona wiedziała by zrobić, ale pewnie się dowiem. Gdyby nie te zagrożenie ze strony rodziców to byłoby nudno. Na razie całe opo nie wiele ma z wampirami. Brakuje tu tej charakterystycznej atmosfery grozy, tajemnicy, osjanizmu (o ile dobrze używam tego pojęcia), mistycyzmu, mroku...za mało magii.
OdpowiedzUsuń